Także wrzucam tylko kilka zdjęć, które może pozwolą Wam polizać trochę tego irańskiego lizaka choćby przez papierek.
Moja letnia rezydencja w Esfehan.
Carpet Profesor. Niesamowity człowiek, który przez dwie godziny goscil mnie w swoim sklepie kolejnymi szklaneczkami herbaty i niesamowitymi opowesciami odywanach
i życiu ludzi w Iranie.
O symbolice, historii, znaczeniu i powiazaniach.
Jeszcze tu kiedys wroce po jedeno z tych dziel sztuki.
I trochę nocy zaczerpnietej z dach hotelu.
Teraz to już naprawde ostatni kontakt przed Pakistanem. Juz tutaj bylo ciezko nawiazac kontakt ze swiatem, wiec nie sadze zeby Tam bylo to wogole mozliwe.
Takze nie niepokojcie sie - jak wszystko pojdzie gladko, to za jakies 5-7 dni powinienem się odezwać....a jak pojdzie super aksamitnie, to posiedze tam troche dluzej i odezwe sie za dwa tygodnie.
Trzymajcie kciuki, bo wbrew temu co napisal Olek - dopiero teraz zaczyna się real fun ;)
Buziaki i do zobaczenia po drugiej stronie....
no to chuch na krzyżyk i w drogę
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBorku, trzymam kciuki najmocniej na świecie
OdpowiedzUsuń