Tak jak powiedzia mi pewien kanadyjczyk spotkany w hostelu w Iranie - "In India things are happening so fast, tahat You make sure to go slowly"
Tak wiec nie jestem juz w Amritsar a Golden Temple byla moim domem tylko przez jedna noc, a nie tak ja sie spodziewalem - trzy do czterech. A wszystko to za sprawa grupy rowiesniczej trzech Polek, ktore spotkalem wlasnie w Swiatyni. Okazalo sie bowiem, ze z okazji zblizajacego sie tybetanskiego nowego roku, Dalaj Lama bedzie dawal serie wykladow w McLeodganj- ktore jest azylem tybetanskiego rzadu na obczyznie i obecnym domem Lamy. Tak wiec zabrawszy sie z dziewczynami, wyjechalismy wczesniej i oto jestesmy - 2000 m.n.p.m na gorskiej przeleczy u podnoza Himalajow. Nie musze Wam chyba mowic, ze jest AAAAaaa PIEKNIE i NIESAMOWICIE!
Dzisiaj bylismy na modlitwie z Dalaj Lama, jutro jest wielki wiec i pochody ze swiecami a 11.03 Lama bedzie dawal nauki ;) A w miedzyczasie chodzimy po "gorkach"
i zamiezam sie na jakis kursik- moze medytacji albo tybetanskiego masazu ;)
No ale ale....co z obiecanymi opowiesciami z Pakistanu i wogole? Heh...mialo byc napisane, a wyszlo jak zwykle. Niestety duzo juz pewnie o tym nie popisze, ale jakos jutro postaram sie wsadzic pakiecik wyselekcjonowanych zdjec z przypisami zebyscie nie mieli calkiem czarnej dziory po tym tygodniu.
I jeszcze powiem Wam, moi kochaniy, ze wreszcie chyba wymyslilem plan na reszte podrozy i czuje sie z tym zajebiaszczo...ale o tym opowiem jak troche wiecej rzeczy bedzie skonkretyzowanych, bo nie chce zapeszyc.
Tymczasem Buziaakiii - szczegolnie dla wszystkich przyjaciolek i kolezanek z okazji spoznionego dnia Kobiet :)
PS. (specjalnie dla Wolka ;) tego posta pisalem na zywo i w chwili jego zamieszczania byla u mnie godzina 13.00 Pozdro 600!
New Web Page!
12 lat temu
ale nie obetniesz się na łyso i nie wdziejesz pomarańczowego szlafroka?
OdpowiedzUsuńMoże jakieś zdięcie grupy rówieśniczej :)
OdpowiedzUsuńJest taka super knajpka w Dharamsali, gdzie wszyscy 'gringos' spotykają się i muzykują wspólnie z tubylcami (choć w malym tybecie nie wiadomo do konca kto jest miejscowy a kto przyjezdy, bo czy mnich tybetanski jest u siebie w malym tybecie ktory tak na prawde jest mala indyjska wioska?) - polecam! na pewno znajdziesz ulotki, bo ja nie do konca juz pamietam jak tam trafic, na pewno od duzego skrzyzowania w dol (gdzie zazwyczaj stoi krowa ;) a potem po łuku w lewo waska uliczka.
OdpowiedzUsuńMaly Tybet - nikt nie jest u siebie co w rezultacie skutukuje tym ze od razu czujesz sie jak w domu - nie masz takiego wrazenia?
Wielki szoking ze udalo Ci sie przetrwac zlote miasto bez butow (i skarpet). To wymaga odwagi! Jak przetrwales chodzenie boso po kompleksie odwiedzanym dziennie przez tysiace pielgrzymow?! A jadles we wspolnej kuchni? To dopiero rozrywka! Jedno jest pewne, po Indiach znikaja wszelkie pedantyczne nawyki! Usciski z ponurej pl!!!!!