wtorek, 24 marca 2009

I jeszcze kilka fotek z Pakistanu. Lahore - obok
Islamabadu, największe i najważniejsze miasto w kraju.
Jest uznawane za kulturalną stolice. Ja po 30 godzinach
spędzonych w pociągu klasy economy (7$ / 1600km)
i dziesięciominutowym spacerze po mieście w poszukiwaniu
pokoju, modliłem się żeby móc wrócić...do pociągu.
Ale przyzwyczajenie drugą naturą człowieka
i po trzech dniach czułem się prawie jak
u siebie i z żalem opuszczałem te gnijące,
zaplute, zasikane, umazane biedą ulice. Dzisiaj
taka sceneria nie robi już większego wrażenia.
Spowszedniała i stała się codziennością.
Niestety zdjęcia jako jednowymiarowe medium przekazu,
obrazują jedynie ułamkową namiastkę tego co czym
te ulice atakują w każdy możliwy zmysł.

Drzwi do mojego pokoju.























Najsłynniejszy sklep ze słodyczami w całym Pakistanie (4zl/1kg).
Gdyby nie Mr.Malik to w życiu nie przyszło by mi do głowy
żeby cokolwiek kupować w takim miejscu...nie mowiąć nawet
o jedzeniu. Ale były pyszne i jak się okazało nieszkodliwe...
nawet zjedzone po czterech dniach na indyjskiej ziemi ;)



Mięska jednak nie próbowałem.


























































Tak, tak....wbrew temu co krzyczy teraz Wasz biały rozsądek,
to naprawdę jest gabinet dentystyczny...na nocnej zmianie.







Mc Donalds-to niesamowite uczucie, kiedy z rzeczywistości
gnijących ulic, przez bramę-wykrywacz metali, możesz przenieść
się o tysiące kilometrów.... do Paryża, Londynu czy Krakowa.




Konferencja poświęcona globalnym rynkom finansowym.
A potem, przy herbatce i ciasteczkach,
pouczająca rozmowa z 'prezesem' o giełdowych
inwestycjach. Nie pytajcie jak to?
...Poprostu.









2 komentarze: